Ten dzień był dość słoneczny, na niebie wolno sunęły obłoki a Evans właśnie wchodziła do pokoju swojej przyjaciółki Susan.
-Zaraz, zaraz, weź powtórz!-Poprosiła zdezorientowana Susan. Uchicha przystała i zaczęła wąchać pokój, przyjaciółki
-Pachnie jakoś inaczej, męskimi perfumami, ale nie to, nie są perfumy twojego ojca...czy ja o czymś nie wiem?-Dziewczyna założyła ręce na biodra i przyglądała się koleżance z namysłem.
-Ja tam nic nie czuje. Okej siadaj i mów od początku-Ominęła krępujący temat Inuzuka. Evans usiadła na łóżku obok Susan i zaczęła opowiadać.
-No wiec, byłam na zakupach i spotkałam Ken'a. On zaprosił mnie na randkę i nie wiem w co się ubrać, myślałam, że ty mi coś pożyczysz?-Spytała i zrobiła maślane oczka. Ruda pokiwała twierdząco głową i otworzyła koleżance szafę. Evans wybrała śliczną bluzkę z odkrytym jednym ramieniem, leginsy i swoje czarne trampki. O 16.00 wyszła od przyjaciółki zadowolona, idąc do domu, zobaczyła Kibę zmierzającego w stronę domu Inuzuki. ''Czyżby Susan coś przed mną ukrywała?'', zamyśliła się szatynka i niepostrzeżenie zawróciła. Śledziła chłopaka aż doszła pod dom swojej przyjaciółki, dziwi otworzyła mu Susan i wpuściła szatyna do środka. Szatynka uśmiechnęła się pod nosem i szybko pobiegła do siebie. O 19.00 Ken zapukał do jej dziwi. Otworzyła mu ślicznie ubrana, blondynowi aż zaparło dech w piersi.
-Wy...wyglądasz ślicznie!-Wydukał, Evans uśmiechnęła się uroczo i spytała
-To gdzie idziemy?
-Niespodzianka-Odpowiedział jej syn Hokage. Poszli nad rzekę, niedaleko Akademii. Za nimi rozciągała się droga usiana kwitnącymi drzewami wiśni, różowe płatki spały się z drzew a bajeczna droga oświetlona była jedynie księżycem i świetlikami, fruwającymi nad ich głowami. Jednym słowem: Było cudownie!
***
Gdy Evans bawiła się z Kenem, Susan siedziała razem z swoim przyjacielem Kibą. Właśnie Diego wszedł do pokoju dziewczyny, Kiba pogłaskał psa a ten głową wtulał się w jego szyję.
-I co? Jeśli się chce to można spotkać przyjaciół nie?-Spytała z rozbawieniem Susan.
-No tak. Można spotkać przyjaciół, ale często jest tak, że nawet najlepsi przyjaciele się w końcu w sobie zakochają-Po chwili szatyn i ruda leżeli i śmiali się do rozpuku. W końcu dziewczyna powiedziała
-Nie mam pojęcia o czym mówisz, ale i tak cię lubię-Chłopak zaśmiał się i spytał z powagą.
-Mogę cię przytulić?
***
Ken rozśmieszył młodą Uchichę, ta posłała mu promienny uśmiech i zaczęli wracać znów drogą z kwiatów wiśni. Nagle przed nimi pojawił się jakiś chłopak, był to Ren brat blondyna.
-Och...hej bracie-Powiedział lekko zawiedziony. Brunet spojrzał chłodno po obojgu i powiedział do Evans
-Posłuchaj! Ken nie jest dla ciebie odpowiedni!-Blondyn zdenerwował się trochę i odepchną brata ręką.
-A niby kto jest dla niej odpowiedni co?! TY?!-Zaśmiał się. Ren uśmiechną się złowieszczo i powiedział zjadliwym tonem
-Dzięki Kusi mogę ją chronić a ty nie zawsze-Wypomniał bratu ostatnią misję, na której gdyby nie przemiana Ren'a w Kusi czyli w ognistego demona nie pokonali by przeciwników a Evans była wtedy poważnie ranna.
-Nie przesadzaj! Dalibyśmy radę. Po za tym wątpię, że Evans chciałaby kogoś takiego jak ty!-Obaj rozejrzeli się w poszukiwaniu córki Sasuke. Nigdzie jej nie było, Ren mrukną do brata ''Widzisz co narobiłeś?'' i pobiegł szukać dziewczyny. Znalazł ja zapłakaną na dachu jakiegoś budynku, dosiadł się i objął ramieniem
-Ja....ja przepraszam, wiem, że nie powinienem tego wszystkiego mówić
-Spokojnie, wybaczam ci-Otarła łzy i mocniej wtuliła się w kolegę. Brunet zaproponował
-A może jutro wybierzesz się ze mną na spacer?
-Bardzo chętnie!-Ucieszyła się dziewczyna, chłopak także był radosny. Odprowadził Evans pod dom i dał jej na pożegnanie, delikatnego buziaka w policzek.
-Dobranoc-Powiedział znikając już w ciemnościach
-Tak....dobranoc-Odpowiedziała Evans bardziej nocy niż chłopakowi ale była pewna, że usłyszał
***
CDN
Proszę! BŁAGAM! Subskrybujcie na YouTube mojego kolegę i dawajcie łapki w górę! Oto jego kanał:
http://www.youtube.com/user/TheWosiuPl
A rozdział jak się podoba? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz