wtorek, 9 lipca 2013

5: Sunday Bloody Sunday 3/4

Cała grupa poszła spać. Nikt jednak nie wiedział, że kogoś brakuje, że ktoś podszywa się pod zaginioną osobę. Dei rozłożył się wygodnie w śpiworze i momentalnie zasną chrapiąc przy tym. Kiba rzucił ostatni uśmiech Susan i sam zasną. Ruda jednak długo nie spała, chwyciła swój kunai i szepnęła śpiącemu zielonookiemu.
-Przepraszam Kiba-Kun-Potem chciała wbić mu broń w serce. Ten jednak był sprytniejszy. Z szybkością geparda zablokował atak gołą ręką. Przewalił napastnika i spytał przyciskając go do gleby.
-Ty nie jesteś Susan, gdzie ona jest?!
-W lesie! na polanie oddalonej o parę kilometrów stąd na północ!-Dei spał nadal, oprawca zmienił swoją postać z dziewczyny w niskiego mężczyznę o siwych włosach i pomarszczonej skórze. Szatyn zabił staruszka i wyrzucił jego ciało daleko w las. Znalazł się już na wyznaczonej polanie. Był sam wziął jedynie katane swojej przyjaciółki. Nagle zauważył kogoś przywiązanego białymi linami do drzewa. Podszedł bliżej i się przeraził. Do ów drzewa była przywiązana Susan, w wielu miejscach leciała jej krew przez liny wbijające się w skórę.
-Kiba-Kun-Wyszeptała słabym głosem dziewczyna. Szatyn spojrzał na jej uśmiechniętą twarz.
-Spokojnie Susan-Chan! Zaraz przetnę tę więzy!-Obiecał jej, ta jednak zaprotestowała.
-Nie możesz! Liny tak bardzo przylegają do mojego ciała, że wsadzając pomiędzy nie ostrze okaleczysz mnie-Kiba zamyślił się przez chwilę i zaczął przegryzać liny w prawej ręce dziewczyny. Nie robił jej zbytnio krzywdy, co chwilę jednak uszczypną ją zębami. W końcu wszystkie więzy oplatające dziewczynę puściły a ona sama opadła bezwładnie na ziemię.
-Susan-Chan! Susan-Chan!-Krzyczał do niej ale ona już mdlała. Ruda obudziła się dopiero w ramionach Kiby, który biegł powoli przez las. Spojrzała na niego i coś wymamrotała. Chłopak uśmiechną się i staną na chwilę.
-Co się dzieje?-Spytała wciąż osłabiona Susan. Szatyn opowiedział jej wszystko, ta w podzięce pocałowała go w policzek i odpowiedziała-Arigatto-Chłopak złapał ją mocniej i popędził przez las.Znaleźli się znów w obozowisku, tam jednak toczyła się walka między ninja Konochy a członkami organizacji Oronohi. Kiba postawił swoją okaleczoną przyjaciółkę w bezpieczne miejsce, chciał już odejść gdy ta złapała go za nadgarstek i powiedziała.
-Uważaj na siebie!-Puścił jej perskie oko i pobiegł w środek bitwy. Dziewczyna leżała bezwładnie pod drzewem, przed nią leżała jej katana. Nagle niewyobrażalna siła wstąpiła w nią, poczuła jakby płonęła, pomimo ogromnego bólu, wstała a później chwyciła ostrze, zawiesiła na plecy i wyjęła broń z pokrowca. Pobiegła przed siebie i zobaczyła wielkie pole bitwy. Wszędzie było słychać zgrzyt obijającego się o siebie metalu. Spostrzegła, że na ziemi leży Evans a ktoś chce wbić jej senbon w szyję. Przebiegła kawałek drogi, wyskoczyła i z zimną krwią wbiła napastnikowi miecz w plecy, przechodząc nim na wylot. Trup upadł obok zdezorientowanej Evans. Szatynka spojrzała na swoją zakrwawioną przyjaciółkę i szepnęła.
-Kto ci to zrobił?-Susan odpowiedziała jej osłaniając ją od kolejnego ciosu.
-Sama nie wiem, ważne kto mnie uratował. A teraz chodź musimy ich pokonać-Uchicha skinęła głową i aktywowała Sharingana, po dłuższej walce Oronohi wycofali się. Sasuke oszacował straty w Ornohi, popatrzył po rannej drużynie, sam nie był w lepszym stanie. Wstał z ziemi na której siedział i powiedział do wszystkich.
-Posłuchajcie mnie. W walce jesteście świetni to fakt ale nie w pracy zespołowej. Jednak teraz nie czas na to, Evans, proszę ulecz wszystkich medycznym jutsu Susan jeśli jesteś w stanie także pomóż-Obie kiwnęły głowami i uleczały po kolei rannych. Evans podeszła do Kena.
-Jesteś ranny Ken-Kun?-Spytała i uśmiechnęła się. Uzumaki jednak nie był zadowolony zbytnio i prychną.
-Nie potrzebuje pomocy-Uchicha zdziwiła się trochę i spytała przekrzywiając głowę na bok
-Jak to? Przecież widzę twoją ranę na twarzy-Wskazała palcem ranę na czole przyjaciela.
-Poradzę sobie, dzięki-Odszedł pod drzewo. Szatynka podeszła już do ostatniej osoby, czyli Susan.
-No co tam gołąbeczki?-Zaśmiała się widząc swoją przyjaciółkę w towarzystwie Kiby. Pomimo sprzeciwu swojej przyjaciółki i tak Evans zaczęła uleczać jej rany.
-To ty ją uratowałeś prawda?-Spytała nagle szatyna. Zielonooki podniósł wzrok na władczynie Sharingana i odpowiedział cicho.
-Tak...ale to nic takiego
-Dlaczego ją uratowałeś? Przecież mogło ci się coś stać-Susan słuchała tego wszystkiego, a ta dwójka rozmawiała tak jakby jej nie było.
-Bo ją lubię, jest moją najlepszą przyjaciółką i nie chce, żeby jej coś się stało-Rzekł ze spokojem, przytulił rudą i poszedł składać namiot z Dei'm. Uchicha dopiero teraz się odezwała do przyjaciółki.
-Zapowiada się ciekawy związek-Uśmiechnęła się chytrze.
-Żaden związek tylko dobra przyjaźń!-Zagotowała się Inuzuka. Evans roześmiała się i chciała przytulić rudą ale powstrzymała się i powiedziała odchodząc już do Ren'a
-Nie no, nie mogę cie przytulić bo Kibuś będzie zazdrosny-Inuzuka naburmuszyła się i poszła do kolegów z drużyny.
-Co Susan-Chan moja siostra to piekło nie? A ja muszę z nią mieszkać-Zasmucił się Dei. Jego koleżanka roześmiała się i powiedziała
-Tak, czasem wkurza ale jest kochana-Napotkała znaczący wzrok Kiby, skinęła głową i odeszli na parę metrów od wszystkich.
-Wiesz co...to co mówiłem Evans, to wiesz była prawda-Zaśmiał się nerwowo szatyn. Dziewczyna popatrzyła na niego z uśmiechem i odpowiedziała.
-Ja o tobie myślę tak samo-Szatyn wykorzystał to i pocałował dziewczynę w usta. Oderwali się po chwili od siebie, Susan zapytała-Dlaczego to zrobiłeś?-Kiba zaśmiał się tylko widząc rumieńce koleżanki i powiedział opierając się nonszalancko o drzewo.
-Bo jesteśmy przyjaciółmi-Susan przekrzywiła głowę na prawą stronę i powiedziała nic z tego nie rozumiejąc
-No właśnie jesteśmy tylko przyjaciółmi więc?
-Ech...czy przyjaciele nie mogą się całować? Dlaczego to od razu sprowadza się do stereotypu ''oni są parą'' a może mam kaprys i chcę cię nagle pocałować przy wszystkich to co? Nie musimy, być ze sobą, żeby okazywać sobie uczucia. Jeśli tego nie chcesz po prostu powiedz-Uśmiechną się na koniec, Susan zamyśliła się przez chwilę i odpowiedziała z pełna pewnością.
-Wiesz, obalmy stereotyp ''Całują się, więc są parą''-Kiba przytulił dziewczynę i szepną jej na ucho.
-Jeśli kiedyś poczujesz do mnie coś więcej, powiedz-Pociągną ją za rękę do obozu. Ona właśnie teraz czuła do niego coś więcej, tylko nie chciała się przyznać. Kochała tego aroganckiego i przystojnego zielonookiego szatyna. Kochała w nim wszystko, jego uśmiech, oczy, głos. Kiedy był blisko niej czuła, że ma dla kogo żyć.
CDN
Hmm....co myślicie o rozdziale? Trochę krótki jak na mnie ;c Cóż są wakcje a ja siedzę w domu xD. Jutro w sumie mam już plany, można powiedzieć, że randkę no ale...dobra nie ważne co ja tam mam jak wam mijają wakacje? :D

sobota, 29 czerwca 2013

4: Sunday Bloody Sunday 2/4

Nastał niedzielny, rześki poranek. Ninja, właśnie zebrali się pod bramą Konochy. Ich sensei, który miał prowadzić misję, jeszcze się nie zjawił. Brakowało też, Takashiego ale tym się nie przejmowali. Po chwili w wielkiej chmurze piasku, ktoś się pojawił. Gdy piach opadł zobaczyli dwóch mężczyzn. Jeden wysoki, blondyn. Drugi zaś tego samego wzrostu co poprzedni z granatowymi włosami. Byli to Naruto i Sasuke.
-Ohayo!-Przywitali się młodzi Shinobi. Hokage i jego przyjaciel uśmiechnęli się, pierwszy mówił Uzumaki.
-Ohayo! Cóż, Sasuke idzie z wami jako wasz Sensei, ja przyszedłem tylko, życzyć wam powodzenia-Uśmiechną się i znikną w chmurze piachu. Teraz zabrał głos Uchicha.
-No dobrze! Zacznę od sprawdzenia, czy wszyscy są-Ucichł gwar jego podopiecznych i Sasuke mógł czytać listę-Ken i Ren Uzumaki?
-Jesteśmy!-Odpowiedzieli oboje bracia w tym samym czasie. Dalej Sensei czytał w końcu doczekali się przyjścia Takashiego.
-No w końcu jesteś Hyuga!-Zezłościł się Sasuke. Takashi przeprosił i słuchał dalej-Dobra, zaraz ruszamy, pamiętajcie jesteście podzieleni na drużyny, na samym czele, razem ze mną biegnie grupa 7 później 3 a na samym końcu 8. Grupe 3 biorę w środek ze względu na zdolności logiczne Anusa i Takashiego. Grupa 8 na koniec, ma ochraniać tyły, liczę na was, a grupa 7 na sam początek, ponieważ jest najsilniejsza-Zakończył i ruszyli w zwartym szyku tak jak im nakazał. Misja była dość trudna, mieli zniszczyć główną siedzibę organizacji Oronohi. Ta organizacja porywała ludzi, zabijała lub przetrzymywała dla okupu. Wiadomo im było, że w głównej siedzibie jest dość dużo więźniów więc, musieli ich wpierw uratować.
Biegli już tak dość długi czas, w końcu Sasuke przystaną i powiedział.
-Tutaj będzie idealne miejsce, na rozbicie obozu. Zajmijcie się tym a ja pójdę przebadać teren, Ken i Evans wy idziecie ze mną, pomożecie mi-Cała trójka pobiegła w głąb lasu. Reszta, za tego czasu zaczęła rozbijać namioty dla drużyn. Nagle Aja, która przybijała namiot do ziemi krzyknęła.
-Takashi-Kun a może mi pomożesz?-Hyuga wstał i podszedł do koleżanki z drużyny. Zaczął wbijać kołek w ziemię. Susan upadła na ziemię zmęczona podróżą, nagle nad jej głową pojawiła się Aja.
-Co Susan-Chan? Chłopcy nie pomogą ci rozbić namiotu? Czy jesteś za słaba?-Zaśmiała się podle. Nagle na glebę spadło parę niebieskich włosów dziewczyny. Otworzyła szerzej oczy ze zdumienia, spojrzała wpierw na Inuzuke potem na swoje obcięte lekko włosy.
-Nie lekceważ mnie-Odpowiedziała Susan i poszła rozbić namiot. W ręku trzymała katanę, którą wytarła po chwili o trawę i wsadziła do pokrowca, umieszczonego na jej plecach. Aja pobiegła do Takashiego i Anusa. W końcu wrócił Sasuke z Ken'em i Evans, szatynka podbiegła do swojej przyjaciółki.
-Susan nie uwierzysz!-Krzyknęła do niej. Inuzuka spojrzała na nią zdziwiona. Uchicha, nachyliła się do niej i wszystko opowiedziała-Bo w lesie jest wodospad! i pomyślałam, że możemy się tam wybrać ze wszystkimi-Ruda chętnie przystała na tą propozycję, razem z koleżanką ogłosiły to Sensei'owi. On także się zgodził. Po parunastu minutach wszyscy przebrani w stroje kąpielowe (które wzięli ze sobą na wszelki wypadek) poszli nad wodospad. Z wody spadającej z skał powstało także jezioro. Dei gdy tylko zobaczył wodę, szybko pobiegł w jej kierunku i wskoczył do jeziora. Wszyscy wybuchli śmiechem. Ninja świetnie się bawili, tylko Aja siedziała na brzegu. Nagle podpłynęła do niej Susan i spytała z śmiechem.
-Co boisz się zamoczyć włosów?-Dziewczyna pokręciła głową. Nie zauważyła za sobą Anusa, który wepchną ją do wody. Ku zgrozie wszystkich niebiesko włosa nie wypływała na powierzchnie. Takashi szybko zanurkował pod wodę i już po chwili wyszedł na brzeg z nieprzytomną Ają na brzeg. Położył ją na trawie i uklękną obok. Evans dzięki swoim medycznym jutsu wyleczyła ją. Dziewczyna obudziła się, nic jej nie dolegało. Niebiesko włosa postanowiła już nie pływać. Po około godzinie, cała grupa zebrała się i wracała do obozu. Sasuke staną i powiedział do córki, która szła z niechęcią.
-Czy coś cię gryzie Evans-Chan?-Pokręciła przecząco głową i weszła do swojego namiotu, który dzieliła z Ken'em i Ren'em.Noc, ciemna i zapowiadająca ulewę. Ani jednej gwiazdy na granatowym niebie. Co chwilę wyłaniały się srebrne punkty lub księżyc. Evans nie mogła spać, dręczyły ją koszmary. Wstała i postanowiła znów pójść nad wodospad, żeby trochę otrzeźwić mózg. Nie wiedziała, że ktoś za nią idzie. Stanęła dopiero na krawędzi jeziora. Usiadła i patrzyła się w swoje odbicie. Westchnęła cicho i szepnęła sama do siebie
-Dlaczego wszystko sprowadza się do niego?! Dlaczego ja akurat musiałam zakochać się w nim?!-Nagle usłyszała czyjś głos za sobą.
-O kogo ci chodzi?-Obróciła się momentalnie i spojrzała na opierającego się nonszalancko o drzewo Ren'a.
-Ren-Kun! Co ty tu robisz?!-Krzyknęła i wstała. Uzumaki uśmiechną się pod nosem i podszedł do posiadaczki Sharingana. Spojrzał jej głęboko w oczy i powiedział
-Nadal nie odpowiedziałaś mi na pytanie. Czy chodzi o mojego brata?-Spytał brunet. Evans wytrzeszczyła na niego oczy i zarumieniła się trochę, odpowiedziała mu po chwili.
-Wiesz...ja...to nie chodziło o twojego brata tylko....tylko o ciebie-Ren tylko na to czekał, uniósł podbródek dziewczyny i zakleszczył się w jej ustach. Całowali się namiętnie ale i zachłannie. W końcu chłopak odsuną się od zdumiałej Uchichy i wymruczał jej do ucha.
-Kocham Cię-Ta uśmiechnęła się i pocałowała chłopaka w policzek.
-Ja Ciebie też Kocham-Chwycili się za dłonie i wrócili do obozu. Tam jednak czekała ich niemiła niespodzianka. Wszyscy wstali i siedzieli przy ognisku omawiając jakiś plan.
-Evans! Ren! Do kso gdzieście się szlajali?!-Wrzasną Anus jednocześnie się śmiejąc. Ojciec Evans jednak nie był tym rozbawiony. Podszedł do córki i poprosił ją na szczerą rozmowę.
-Co się z wami działo? Martwiłem się!-Wrzasną na córkę, ta zrobiła minę zbitego psiaka i powiedziała przytulając się do ojca.
-Przepraszam Sensei! Ja i Ren jesteśmy parą dlatego chcieliśmy pobyć sami bo możemy zginąć!-Sasuke zaśmiał się i powiedział.
-Spokojnie, przeżyjecie. Ale nie róbcie tego więcej-Pocałował ją w policzek a ona pobiegła do przyjaciół.

niedziela, 23 czerwca 2013

3: Sunday Bloody Sunday cz. 1/4

Po nocy pełnej wrażeń, Evans spała o wiele dłużej niż dotychczas, jednak od razu po porannych czynnościach pobiegła do Susan, żeby jej wszystko opowiedzieć. Zapukała do dziwi mieszkania przyjaciółki, odtworzył jej ojciec.
-Ohayo* Evans-Chan!-Przywitał się pan Inuzuka. Szatynka uśmiechnęła się i spytała
-Ohayo, jest może Susan-Chan?-Ojciec dziewczyny zastanowił się przez chwilę i powiedział śmiejąc się
-Wiesz, przed chwilą wyszła. Ja też już wychodzę, więc jeśli chcesz możesz na nią poczekać-Evans odpowiedziała grzecznie i pobiegła dalej
-Arigatto** ale nie chce być nachalna, do widzenia!-Przyszła do parku i usiadła na ławce-Dlaczego mam dziwne przeczucie, że to ma związek z Kibą?-Spytała sama siebie. Postanowiła pójść pod Ren'a lub jego brata. Ku jej zdziwieniu ich też nie było. Takashi, Aja i Anus mieli misję i wracali wieczorem, więc na nich też nie miała co liczyć. Uchicha miała jeszcze brata ale z nim nie chciała przebywać, nie mieli za dobrych relacji. Wróciła do domu, gdy tylko znalazła się w progu salonu usłyszała krzyk
-Wszystkiego Najlepszego!-Rozejrzała się po salonie w, którym byli wszyscy. Jej przyjaciele, rodzina i wrogowie. Niestety Aja też się pojawiła. Jednak Evans się nią nie przejmowała, liczyło się to, że wszyscy pamiętali o jej urodzinach.
-Arigatto!-Krzyknęła i podbiegła do, każdego, żeby go uściskać. Gdy podeszła do Susan szepnęła jej na ucho przytulając ją.
-Czy ja o czymś nie wiem?-Inuzuka uśmiechnęła się i zażartowała
-Tylko o tym, że to wszystko wymyślił Ren-Evans zaśmiała się i powiedziała
-Dobrze wiesz, że nie oto mi chodzi 
-Tak wiem, ale ktoś wczoraj coś mi powiedział więc na razie się nie dowiesz. A teraz spadaj do Ren'a zanim się rozmyśli-Odepchnęła lekko przyjaciółkę od siebie. Evans uśmiechnęła się i podeszła do Uzumakiego. Brunet uśmiechną się na jej widok i uściskał
-No słyszałam, że to był twój pomysł-Ren zaśmiał się i powiedział.
-Jakby nie inaczej? Wiesz, że zawsze będę o tobie pamiętał nie?-Młoda Uchicha właśnie coś zrozumiała i pomyślała
''Oni, Ren i Ken, oni robią te rzeczy jak moje urodziny po to, żeby mi zaimponować
-Hej! Evans-Chan, a może otworzysz prezenty?!-Spytał nagle Ken podchodząc do dziewczyny i obejmując ją w talii. 
-Uch...wybacz Ken, ale chciałabym chwilę jeszcze porozmawiać z twoim bratem-Ren za to uśmiechną się do niej i powiedział.
-Nie musisz, idę się i tak przygotować do niedzielnej misji więc wpadłem tylko na chwileczkę. Na razie!-Odrzekł i wyszedł. Evans stała jeszcze chwilę w tym miejscu obejmowana przez Ken'a myśląc o wszystkim
''Tak, niedzielna misja razem z drużyną 3 i 8. Nie będzie łatwo''
-Ej! Ej! Ustawcie się tu wszyscy! Zrobię malutkie zdjęcie!-Zwołała wszystkich Susan. Cała grupa ustawiła się do zdjęcia, ruda ustawiła samowyzwalacz i stanęła obok przyjaciółki, którą ciągle obejmował Ken. Anus patrzył z zazdrością na Evans, Aja przytuliła się do Takashiego, który z zakłopotania złapał się za głowę. Dei stał jak na baczność, Kiba szepną coś do Susan, przez co ta popatrzyła się na niego a on na nią. W takich pozach uwiecznił ich aparat. Gdy tylko Evans zobaczyła to zdjęcie wybuchła śmiechem. Wieczorem wszyscy się rozeszli, Evans w ostatniej chwili złapała swoją przyjaciółkę i zatrzymała. 
-No kochaniutka a teraz o co chodzi, dlaczego tak często spotykasz się z Kibą?-Teraz Inuzuka nie miała wyboru, musiała wszystko powiedzieć przyjaciółce, jednak nie tak całkiem wszystko
-Przecież jestem z nim w drużynie, więc rozumiesz
-A to, że widziałam jak on do ciebie przyszedł wieczorem, to co, to było? Hmm?!-Prawie wrzasnęła Uchicha.
-Ach...no to...em...wiesz takie tam, nocne spotkania-Zaśmiała się, była znana z tego, że nawet przez nieunikniony rozwód rodziców żartowała i śmiała się. Ból i cierpienie chowała głęboko w sobie.
-Nocne spotkania, uuu Susan się zakochała!-Ucieszyła się Evans i zaczęła podskakiwać z podniecenia, klaskając przy tym w dłonie.
-Czy ty czasem nie przesadzasz? Lubie Kibę, ale on się mną nie zainteresuje-Pomimo lekkiego smutku i tak ruda się uśmiechnęła. 
-Nie przesadzaj
-Dobra, idę się przygotować do jutrzejszej misji, do zobaczenia-Pożegnała się i poszła do siebie. W domu Susan, zaczęła pakować potrzebne dla siebie rzeczy. Oczywiście shurikeny, kunaie, prowiant, śpiwór i jeszcze inne. Nagle do jej pokoju ktoś zapukał.
-Proszę!-Krzyknęła. Wszedł jej ojciec, w ręku trzymał coś w szarym papierze-Ohayo ojcze, o co chodzi?
-Przygotowujesz się do misji prawda?-Pokiwała głową a Inuzuka podał jej coś w papierze, było dość ciężkie-To na pewno ci się przyda, rozpakuj i powiedz jak ci się podoba-Po chwili Susan już płakała przytulając się do ojca. Dostała rodzinną pamiątkę czyli katanę. 
-Arigatto-Przetarła oczy mokre od łez-Wiem, że Shinobi, nie powinni płakać
-Można płakać z szczęścia, a ty chyba teraz jesteś szczęśliwa prawda?-Spytał uśmiechając się
-Tak, dziękuję tato-Pocałowała go w policzek, mężczyzna wyszedł a ona wróciła do pakowania się. W jej okno ktoś zastukał, przyzwyczaiła się do tego, otworzyła szybę i wszedł jej przyjaciel
-No Witam, i jak spakowana?-Spytał.
-Nie, nie wiem gdzie mam wcisnąć katanę!-Odpowiedziała i pokazała mu broń.
-Zaraz coś poradzę daj mi jakąś skórzany pas-Uśmiechną się, dziewczyna wszystko przyniosła. Przywiązał katanę, która była w pokroju, w dwóch miejscach. Dopasował do ciała przyjaciółki i katana była idealnie dopasowana do jej ciała. Złapała za rękojeść miecza i wyjęła go szybkim ruchem z pokrowca. 
-Wyglądasz jak anioł śmierci-Zaśmiał się Kiba, ruda uśmiechnęła się i przytuliła przyjaciela w podzięce za pomoc.
-No teraz wiem, jak będę szła na misji
-Tylko, jak się zmęczysz masz mi oddać ten miecz, to go poniosę-Zaoferował się chłopak, Susan odpowiedziała mu z żartem
-Jesteś za słaby, żeby to nieść
-Ach tak? Zaraz się przekonamy!-Zaśmiał się i uniósł dziewczynę na ręce, ta pisknęła ze strachu i objęła chłopaka za szyję przytulając się do niego i zamykając oczy
-Postaw mnie!-Poprosiła, Kiba zaśmiał się ale mina mu zwiędła gdy do pokoju weszła Evans. 
-Yyy...ja chyba nie przyszłam w porę nie?-Spytała przyjaciółki, Susan wrzasnęła do niej
-Evans! Weź mu coś powiedz!-Uchicha zaśmiała się i powiedziała do szatyna
-Dobra Kiba, postaw Susan-Chłopak niechętnie to zrobił potem przytulił rudą na przeprosiny i powiedział
-Okej, do zobaczenia dziewczyny jutro-Wyleciał przez okno jak strzała. Susan westchnęła i upadła na łóżko.
-No dziewczyno! Jak niby Kiba nie zwraca na ciebie uwagi co?! Przecież nie jestem ślepa, widziałam co tu się przed chwilą działo!-Krzyknęła Uchicha na przyjaciółkę, ta roześmiała się i powiedziała
-No dobra, dobra już starczy. Wczoraj i tak się z nim przytulałam-Wspomniała wczorajszy wieczór:
''-Mogę cię przytulić?-Spojrzała na niego zdziwiona i spytała
-Że co proszę?-Odwrócił głowę i odpowiedział z zakłopotaniem
-Nie, nic takiego-Ruda jednak przyległa do jego pleców, ręce położyła na jego torsie i czuła pod dłońmi bicie jego serca'' 
-No widzisz? Przytulałaś się z nim! Jeszcze trochę i się pocałujecie!-Zaśmiała się, objęła przyjaciółkę i poszła do domu, Susan wcześnie poszła spać, żeby być wypoczęta na misję
***
CDN
Pierwsza część z czterech części rozdziału i jak się podoba? :3 

środa, 19 czerwca 2013

2.Randka

Ten dzień był dość słoneczny, na niebie wolno sunęły obłoki a Evans właśnie wchodziła do pokoju swojej przyjaciółki Susan.
-Zaraz, zaraz, weź powtórz!-Poprosiła zdezorientowana Susan. Uchicha przystała i zaczęła wąchać pokój, przyjaciółki
-Pachnie jakoś inaczej, męskimi perfumami, ale nie to, nie są perfumy twojego ojca...czy ja o czymś nie wiem?-Dziewczyna założyła ręce na biodra i przyglądała się koleżance z namysłem.
-Ja tam nic nie czuje. Okej siadaj i mów od początku-Ominęła krępujący temat Inuzuka. Evans usiadła na łóżku obok Susan i zaczęła opowiadać.
-No wiec, byłam na zakupach i spotkałam Ken'a. On zaprosił mnie na randkę i nie wiem w co się ubrać, myślałam, że ty mi coś pożyczysz?-Spytała i zrobiła maślane oczka. Ruda pokiwała twierdząco głową i otworzyła koleżance szafę. Evans wybrała śliczną bluzkę z odkrytym jednym ramieniem, leginsy i swoje czarne trampki. O 16.00 wyszła od przyjaciółki zadowolona, idąc do domu, zobaczyła Kibę zmierzającego w stronę domu Inuzuki. ''Czyżby Susan coś przed mną ukrywała?'', zamyśliła się szatynka i niepostrzeżenie zawróciła. Śledziła chłopaka aż doszła pod dom swojej przyjaciółki, dziwi otworzyła mu Susan i wpuściła szatyna do środka. Szatynka uśmiechnęła się pod nosem i szybko pobiegła do siebie. O 19.00 Ken zapukał do jej dziwi. Otworzyła mu ślicznie ubrana, blondynowi aż zaparło dech w piersi.
-Wy...wyglądasz ślicznie!-Wydukał, Evans uśmiechnęła się uroczo i spytała
-To gdzie idziemy?
-Niespodzianka-Odpowiedział jej syn Hokage. Poszli nad rzekę, niedaleko Akademii. Za nimi rozciągała się droga usiana kwitnącymi drzewami wiśni, różowe płatki spały się z drzew a bajeczna droga oświetlona była jedynie księżycem i świetlikami, fruwającymi nad ich głowami. Jednym słowem: Było cudownie!
***
Gdy Evans bawiła się z Kenem, Susan siedziała razem z swoim przyjacielem Kibą. Właśnie Diego wszedł do pokoju dziewczyny, Kiba pogłaskał psa a ten głową wtulał się w jego szyję.
-I co? Jeśli się chce to można spotkać przyjaciół nie?-Spytała z rozbawieniem Susan.
-No tak. Można spotkać przyjaciół, ale często jest tak, że nawet najlepsi przyjaciele się w końcu w sobie zakochają-Po chwili szatyn i ruda leżeli i śmiali się do rozpuku. W końcu dziewczyna powiedziała
-Nie mam pojęcia o czym mówisz, ale i tak cię lubię-Chłopak zaśmiał się i spytał z powagą.
-Mogę cię przytulić?
***
Ken rozśmieszył młodą Uchichę, ta posłała mu promienny uśmiech i zaczęli wracać znów drogą z kwiatów wiśni. Nagle przed nimi pojawił się jakiś chłopak, był to Ren brat blondyna.
-Och...hej bracie-Powiedział lekko zawiedziony. Brunet spojrzał chłodno po obojgu i powiedział do Evans
-Posłuchaj! Ken nie jest dla ciebie odpowiedni!-Blondyn zdenerwował się trochę i odepchną brata ręką.
-A niby kto jest dla niej odpowiedni co?! TY?!-Zaśmiał się. Ren uśmiechną się złowieszczo i powiedział zjadliwym tonem
-Dzięki Kusi mogę ją chronić a ty nie zawsze-Wypomniał bratu ostatnią misję, na której gdyby nie przemiana Ren'a w Kusi czyli w ognistego demona nie pokonali by przeciwników a Evans była wtedy poważnie ranna.
-Nie przesadzaj! Dalibyśmy radę. Po za tym wątpię, że Evans chciałaby kogoś takiego jak ty!-Obaj rozejrzeli się w poszukiwaniu córki Sasuke. Nigdzie jej nie było, Ren mrukną do brata ''Widzisz co narobiłeś?'' i pobiegł szukać dziewczyny. Znalazł ja zapłakaną na dachu jakiegoś budynku, dosiadł się i objął ramieniem
-Ja....ja przepraszam, wiem, że nie powinienem tego wszystkiego mówić
-Spokojnie, wybaczam ci-Otarła łzy i mocniej wtuliła się w kolegę. Brunet zaproponował
-A może jutro wybierzesz się ze mną na spacer?
-Bardzo chętnie!-Ucieszyła się dziewczyna, chłopak także był radosny. Odprowadził Evans pod dom i dał jej na pożegnanie, delikatnego buziaka w policzek.
-Dobranoc-Powiedział znikając już w ciemnościach
-Tak....dobranoc-Odpowiedziała Evans bardziej nocy niż chłopakowi ale była pewna, że usłyszał
***
CDN
Proszę! BŁAGAM! Subskrybujcie na YouTube mojego kolegę i dawajcie łapki w górę! Oto jego kanał:
http://www.youtube.com/user/TheWosiuPl
A rozdział jak się podoba? xD

wtorek, 18 czerwca 2013

1.przydzielenie do drużyny

Siedziała w pokoju na łóżku. Robił już się wieczór, a Evans wspominała jak została przydzielona do drużyny:
''To było pod koniec Akademii, nasz Sensei czytał listę grup. Jeszcze nie wymienił mojego nazwiska ani moich przyjaciół. Niestety nie powiedział nazwisko tej Aja'i i tego dziwaka Kiby. Nagle Sensei powiedział
-Drużyna 7: Uchicha Evans, Uzumaki Ken i Uzumaki Ren-Byłam w niebo wzięta. Jestem z chyba najładniejszymi chłopakami w drużynie! No ale dobra Evans musisz teraz dać z siebie wszystko, żeby im zaimponować! Uśmiechnęłam się porozumiewawczo do mojej przyjaciółki Susan.
-Drużyna 8: Inuzuka Susan, Uchicha Dei i Ameru Kiba-Te słowa usłyszałam wychodząc z chłopakami z sali jako drużyna 7! Zaraz do nas dołączyła moja przyjaciółka. Myślała, że będzie smutna ale wyszła w miarę wesoła. Podeszłam do niej i powiedziałam.
-Przykro mi, że musisz być w drużynie z moim szurniętym braciszkiem i tym pokręconym Kibą-Susan zaśmiała się i powiedziała tłumiąc chichot.
-Wiesz, oni nie są wcale tacy źli! No twój brat to trochę do szału doprowadza ale z Kibą nigdy nie rozmawiałam, to może być ciekawa znajomość-Spojrzała na zegarek, na nadgarstku i dodała, że musi iść. Pożegnałam się i wolno ruszyłam z braćmi Uzumaki do parku.'' Westchnęła cicho na te piękne wspomnienia. Czuła się nieco dziwnie, jutro właśnie miała misję z kolegami z drużyny. Było ich już parę ale przed tą misją czuła największy strach.Nagle do jej szyby ktoś zapukał, podeszła i otworzyła okno. W progu stał Ken, wskoczył do pokoju szatynki i uśmiechną się.
-Evans, mój ojciec nas wzywa do biura, to tyczy się jutrzejszej misji-Ruszyli do biura Hokage razem z Ren'em. Przyrodni brat Ken'a nie był zbytnio w humorze.
-Czy coś się stało?-Spytała Evans prze mile. Chłopak spojrzał na nią swoimi ciemnymi tęczówkami i powiedział.
-Tak, ale nie zawracaj sobie tym głowy-Urwał docierając pod dziwi Kage. Wszedł jako pierwszy, za nim przyjaciele z drużyny.
-Och! W końcu jesteście!-Ucieszył się Naruto, pod brudkiem wskazał im krzesła naprzeciw swojego. Usiedli w milczeniu.
-Wiec o co chodzi?-Spytał od niechcenia Ren. Jego ojciec spojrzał na niego surowo i spytał.
-Czyżbyś się gdzieś wybierał?
-Nawet jeśli, to co?-Odszczekał mu, Hokage zamyślił się przez chwilę i rzekł
-Porozmawiamy o tym później, a teraz jeśli chodzi o waszą misję, to wysłałem drużynę 3-Wszyscy popatrzyli na niego krzywo. W drużynie 3 był Takashi, Anus i Aja. Chłopcy świetnie sobie radzili na misjach ale Aja, w ogóle się nie starała. Wykręcała się zawsze wymówkami typu: ''Ale się pobrudzę'' lub ''A jeśli złamię paznokieć?!''. Dlatego często wpadała w tarapaty, z opresji ratował ją na szczęście, lub dla niektórych na nieszczęście Takashi.
-Ale z całym szacunkiem, szanowny Hokage-Sama, ta drużyna nie powinna iść na tą misję. Owszem Takashi i Anus są świetni ale Aja...cóż tu miałabym delikatne obawy-Rzekła ze spokojem Evans, blondyn uśmiechną się i powiedział żegnając ich przy tym.
-Oczywiście wiem, na co ich wszystkich stać, a teraz pozwólcie, że zajmę się papierową robotą-Trójka wyszła z sali i wyszła z biura. Udali się na plac zabaw niedaleko Akademii. Ken i Evans usiedli na huśtawki i szurali butami o podłoże, Ren za to powiedział, że musi iść na ''coś ważnego'' i odszedł.
-Twój brat jest dziwny-Skomentowała krótko Uchicha. Młody Uzumaki zaśmiał się i powiedział, z pełną powagą w głosie.
-Czy, żałujesz, że jesteś z nami w drużynie?-Szatynka spojrzała na niego dziwnie i spytała.
-Dlaczego miałabym żałować? Drużyna 7, NASZA drużyna jest tym co w życiu mogło spotkać mnie najlepszego!-Ken zaśmiał się i powiedział.
-Znasz mnie, ja przecież czasem mam dziwne pytania i pomysły-To była prawda, Ken był nieco nietypowym chłopakiem.
***
Susan właśnie miała iść do swojego przyjaciela Ren'a. Stała już w progu gdy nagle usłyszała głos swojego ojca
-Gdzie idziesz? Późno już-Dziewczyna odwróciła się i weszła do domu. Zamknęła dziwi i powiedziała.
-Spokojnie tato, idę do Ren'a. Diego przecież jest ze mną-Wskazała palcem na psa stojącego u jej stóp. Mężczyzna spojrzał i westchną
-No dobrze, ale wróci przed 22.00!
-Dobrze! Pa!-Krzyknęła wybiegając z domu.Diego biegł obok niej, doszła do lasu i przywitała się z swoim kolegą.
-Co tak długo? Już myślałem, że nie przyjdziesz-Zaśmiał się. Susan wydyszała tylko ''Ojciec'' i ruszyła za chłopakiem na polanę. Tam zawsze trenowali w nocy, walczyli i udoskonalali techniki. Ten wieczór jednak był inny, na polanie bowiem był już ktoś. Ren i Susan przy kucnęli w krzakach, obserwując kogoś kto trenuje.
-To, tak to jest Kiba! Ten chłopak od mnie z drużyny!-Wyjaśniła ruda. Chłopak spojrzał wpierw na nią a potem wyszedł z zarośli. Susan zaraz za nim. Zielonooki Kiba spojrzał na nich i bez cienia uśmiechu rzekł, oschle.
-Czego?-Susan podeszła do niego i ładnie poprosiła.
-Możemy tu potrenować, bo wiesz ja i Ren co wieczór tu tre...-Nie dokończyła bo Kiba jej przerwał uśmiechając się złowieszczo.
-Wiem o tym wszystkim, przychodzę tu co wieczór, obserwuje was a kiedy odchodzicie sam trenuje-Ren trochę się zdenerwował i podszedł do chłopaka.
-Słuchaj, nie ładnie tak kogoś podglądać, a teraz zmiataj!-Kiba na odchodne potrącił Susan ramieniem.
-Do zobaczenia-Rzekł i wskoczył na drzewo. Ren usiadł zdenerwowany na trawie, jego przyjaciółka obok.
-Nie przejmuj się nim, w drużynie  jest zupełnie inny-Uśmiechnęła się dziewczyna. Brunet spojrzał na nią i powiedział.
-Ale! Przecież! Yhh! Ja mu jeszcze pokaże!
-Tak, tak. Chciałbym to zobaczyć!-Usłyszeli za sobą głos Kiby. Obrócili się jednocześnie, spoglądając na szatyna.
-Czego tu jeszcze szukasz Kiba?! Ren ci mówił, żebyś zmiatał stąd!-Krzyknęła Susan, chłopak w jednej chwili pojawił się przed nią, parę centymetrów przed jej twarzą.
-Nie będziesz mi rozkazywać-Ruda uderzyła go pięścią w twarz, chłopak upadł ale okazało się, że to ktoś podszywał się pod chłopaka za pomocą techniki kopiującej. Ren i Susan wyjęli kunaie.
-Kim jesteś i czego chcesz?!-Krzykną Ren. Nieznajomy momentalnie wyją shuriken i wbił go sobie w serce, dla pewności jeszcze podciął żyły.
-Cholerny szczur!-Wrzasnęła Susan widząc samobójcę. Oboje odeszli jak najszybciej z polany. Dziewczyna wróciła do domu.
-O już jesteś? Nawet nie ma 21 to dziwne...co się stało?-Spytał jej ojciec, gdy tylko znalazła się w progu, Diego wbiegł do kuchni a Susan opowiedziała wszystko ojcu.
-Zdecydowałam, dla własnego bezpieczeństwa, że nie będę chodziła z Ren'em do tego lasu po zmroku-Zadeklarowała dziewczyna.
-Jestem z ciebie dumny, cóż masz racje, tak będzie bezpieczniej. Ja pójdę o wszystkim powiadomić Naruto a ty zostań w domu-Polecił jej i wybiegł z domu. Susan poszła do siebie na górę. Usłyszała stukające kamyki w szybę okna, otworzyła je i zobaczyła przyjaciela z drużyny.
-Mogę wejść?-Spytał Kiba, teraz bez cienia wątpliwości to był prawdziwy chłopak.Susan odsunęła się na parę centymetrów, chłopak wskoczył i usiadł na łóżku.
-Ten pierwszy, to ja. Zobaczyłem, że ktoś pędzi w waszym kierunku i wyglądał tak samo jak ja. Dopiero teraz cię dogoniłem. Musiałaś się nieźle wystraszyć co nie?-Uśmiechną się. Susan odwróciła się do niego i powiedziała z wyrzutami.
-Nie pomogłeś nam i byłeś bardzo nie miły! Dla czego?-Spytała. Kiba westchną i wybełkotał
-Byłebyenzasdryms-Susan wybuchła śmiechem.
-Czekaj co proszę? Co powiedziałeś?-Kiba wstał i prawie wrzasną
-Byłem zazdrosny! Zadowolona?! Tak! Byłem zazdrosny!
-Ale...o co?-Spytała zdziwiona i popatrzyła na niego z lekkim strachem
-Ja...byłem zazdrosny o to, że są w konoha ludzie, którzy cię akceptują. Mnie nikt nie poznaje i chyba poznać nie chce. Z nikim się nie przyjaźnie dlatego uchodzę za dziwaka-Rzekł smutno. Ruda pocieszyła go i powiedziała
-Zawsze możesz liczyć na mnie, a teraz zmykaj bo zaraz mój ojciec wróci-Puściła mu oczko i zamknęła za nim dziwi.
***
CDN
I jak? :3

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Bohaterowie

Ken Uzumaki- 16 lat. Syn Naruto i Hinaty. Posiada Byakugana jak jego matka. Chłopak jest niesamowicie uzdolniony, chce zostać Hokage jak jego ojciec. Naruto od dzieciństwa wpaja mu co oznacza bycie Kage. Ken jest strasznie bojowy, o wszystko rywalizuje z swoim przyrodnim bratem-Renem.

Ren Uzumaki-16 lat. Przyszywany syn Naruto i Hinaty. Jest strasznie żywiołowy i często pakuje się w kłopoty. Nie lubi zasad przez co jest buntownikiem, wymyka się potajemnie z domu by spotkać się z Susan. Ren nie cierpi Kena za to, że Naruto pokłada w nim nadzieje na zostanie Hokage. Ren zawsze jest odsunięty na drugi plan, nawet Hinata nie poświęca mu dużo uwagi. Naruto myśli, że jego przyszywany syn może być taki jak Itachi i będzie mordować. Ren wraz z narodzinami dostał demona- Kusi (niby, że on nie ma znaków klanu Uchichy!)

(<---Diego)
Susan Inuzuka-15 lat. córka Kiby i Ino. Tak jak jej ojciec ma swojego psiego przyjaciela: Diego. Dziewczyna potajemnie spotyka się z Ren'em traktuje go jak przyjaciela, jej serce należy do kogo innego. Susan nic nie odziedziczyła po matce, wdała się w ojca, to wykapana żeńska wersja Kiby. Susan obwinia się o to, że jej rodzice chcą wziąć rozwód.

Anus Nara- 16 lat. Syn Temari i Shikamaru. Uwielbia spędzać czas z przyjaciółmi, jest jednak tak leniwy jak jego ojciec. Ma temperament matki ale jednak często myśli logicznie. Nie daje się zwieść pozorom, jest typowym geniuszem.

Evans Uchicha-15 lat, córka Sasuke i Sakury. Jest nieśmiała, posiada Sharingan jak jej ojciec. Za Evans podąża wiele chłopców w tym Anus. Dziewczyna jest dość zamknięta w sobie, nawet jej rodzice nie mogą do niej dotrzeć. Przyjaźni się z Susan od dzieciństwa, nawet gdy dziewczyny zostają przydzielone do innych drużyn ich przyjaźń nie słabnie.

Dei Uchicha- 16 lat. Syn Sasuke i Sakury, brat Evans. Jest strasznie żywiołowy, kocha się wygłupiać i jego ojciec porównuje go czasem do Naruto. Chłopak jednak nie odziedziczył Sharingana. (Niby, że to nie jest Sasori!)

Takashi Hyuga-16 lat. Syn Nejiego i TenTen. Jego rodzice rozwiedli się i młody Hyuga pozostał u ojca. Neji i TenTen pomimo rozwodu nadal mają dobre relacje a ich syn świetnie czuje się w ich towarzystwie. Takashi otrzymał imię po Kakashim Hatake, jednak chłopak wcale go nie przypomina. Jest punktualny, towarzyski, miły i często romantyczny.

Kiba Ameru-16 lat. Chłopak którego bohaterowie poznali w akademii, jest strasznie skryty, wiadomo tylko, że przybył z innej zapomnianej wioski, która została zniszczona. Kiba jest dobrym przyjacielem ale nawet gdy jest w drużynie stara się być dowódcą, nie pracuje zespołowo.

Aja Rose-16 lat. Miła dziewczyna, zakochana w Takashim. Często umyka śmierci dzięki swojemu ukochanemu. Dziewczyna pochodzi z Konohy ale mieszkała w sierocińcu. Jest typową ''lalą'' która ubiega się za chłopakami.

piątek, 14 czerwca 2013

Ohayo!

Ohayo otaku Naruto! Witam was  wszystkich na blogu z moją historią o bohaterach anime Naruto. Mam nadzieję, że się spodoba :3 Sayonara!