Cała grupa poszła spać. Nikt jednak nie wiedział, że kogoś brakuje, że ktoś podszywa się pod zaginioną osobę. Dei rozłożył się wygodnie w śpiworze i momentalnie zasną chrapiąc przy tym. Kiba rzucił ostatni uśmiech Susan i sam zasną. Ruda jednak długo nie spała, chwyciła swój kunai i szepnęła śpiącemu zielonookiemu.
-Przepraszam Kiba-Kun-Potem chciała wbić mu broń w serce. Ten jednak był sprytniejszy. Z szybkością geparda zablokował atak gołą ręką. Przewalił napastnika i spytał przyciskając go do gleby.
-Ty nie jesteś Susan, gdzie ona jest?!
-W lesie! na polanie oddalonej o parę kilometrów stąd na północ!-Dei spał nadal, oprawca zmienił swoją postać z dziewczyny w niskiego mężczyznę o siwych włosach i pomarszczonej skórze. Szatyn zabił staruszka i wyrzucił jego ciało daleko w las. Znalazł się już na wyznaczonej polanie. Był sam wziął jedynie katane swojej przyjaciółki. Nagle zauważył kogoś przywiązanego białymi linami do drzewa. Podszedł bliżej i się przeraził. Do ów drzewa była przywiązana Susan, w wielu miejscach leciała jej krew przez liny wbijające się w skórę.
-Kiba-Kun-Wyszeptała słabym głosem dziewczyna. Szatyn spojrzał na jej uśmiechniętą twarz.
-Spokojnie Susan-Chan! Zaraz przetnę tę więzy!-Obiecał jej, ta jednak zaprotestowała.
-Nie możesz! Liny tak bardzo przylegają do mojego ciała, że wsadzając pomiędzy nie ostrze okaleczysz mnie-Kiba zamyślił się przez chwilę i zaczął przegryzać liny w prawej ręce dziewczyny. Nie robił jej zbytnio krzywdy, co chwilę jednak uszczypną ją zębami. W końcu wszystkie więzy oplatające dziewczynę puściły a ona sama opadła bezwładnie na ziemię.
-Susan-Chan! Susan-Chan!-Krzyczał do niej ale ona już mdlała. Ruda obudziła się dopiero w ramionach Kiby, który biegł powoli przez las. Spojrzała na niego i coś wymamrotała. Chłopak uśmiechną się i staną na chwilę.
-Co się dzieje?-Spytała wciąż osłabiona Susan. Szatyn opowiedział jej wszystko, ta w podzięce pocałowała go w policzek i odpowiedziała-Arigatto-Chłopak złapał ją mocniej i popędził przez las.Znaleźli się znów w obozowisku, tam jednak toczyła się walka między ninja Konochy a członkami organizacji Oronohi. Kiba postawił swoją okaleczoną przyjaciółkę w bezpieczne miejsce, chciał już odejść gdy ta złapała go za nadgarstek i powiedziała.
-Uważaj na siebie!-Puścił jej perskie oko i pobiegł w środek bitwy. Dziewczyna leżała bezwładnie pod drzewem, przed nią leżała jej katana. Nagle niewyobrażalna siła wstąpiła w nią, poczuła jakby płonęła, pomimo ogromnego bólu, wstała a później chwyciła ostrze, zawiesiła na plecy i wyjęła broń z pokrowca. Pobiegła przed siebie i zobaczyła wielkie pole bitwy. Wszędzie było słychać zgrzyt obijającego się o siebie metalu. Spostrzegła, że na ziemi leży Evans a ktoś chce wbić jej senbon w szyję. Przebiegła kawałek drogi, wyskoczyła i z zimną krwią wbiła napastnikowi miecz w plecy, przechodząc nim na wylot. Trup upadł obok zdezorientowanej Evans. Szatynka spojrzała na swoją zakrwawioną przyjaciółkę i szepnęła.
-Kto ci to zrobił?-Susan odpowiedziała jej osłaniając ją od kolejnego ciosu.
-Sama nie wiem, ważne kto mnie uratował. A teraz chodź musimy ich pokonać-Uchicha skinęła głową i aktywowała Sharingana, po dłuższej walce Oronohi wycofali się. Sasuke oszacował straty w Ornohi, popatrzył po rannej drużynie, sam nie był w lepszym stanie. Wstał z ziemi na której siedział i powiedział do wszystkich.
-Posłuchajcie mnie. W walce jesteście świetni to fakt ale nie w pracy zespołowej. Jednak teraz nie czas na to, Evans, proszę ulecz wszystkich medycznym jutsu Susan jeśli jesteś w stanie także pomóż-Obie kiwnęły głowami i uleczały po kolei rannych. Evans podeszła do Kena.
-Jesteś ranny Ken-Kun?-Spytała i uśmiechnęła się. Uzumaki jednak nie był zadowolony zbytnio i prychną.
-Nie potrzebuje pomocy-Uchicha zdziwiła się trochę i spytała przekrzywiając głowę na bok
-Jak to? Przecież widzę twoją ranę na twarzy-Wskazała palcem ranę na czole przyjaciela.
-Poradzę sobie, dzięki-Odszedł pod drzewo. Szatynka podeszła już do ostatniej osoby, czyli Susan.
-No co tam gołąbeczki?-Zaśmiała się widząc swoją przyjaciółkę w towarzystwie Kiby. Pomimo sprzeciwu swojej przyjaciółki i tak Evans zaczęła uleczać jej rany.
-To ty ją uratowałeś prawda?-Spytała nagle szatyna. Zielonooki podniósł wzrok na władczynie Sharingana i odpowiedział cicho.
-Tak...ale to nic takiego
-Dlaczego ją uratowałeś? Przecież mogło ci się coś stać-Susan słuchała tego wszystkiego, a ta dwójka rozmawiała tak jakby jej nie było.
-Bo ją lubię, jest moją najlepszą przyjaciółką i nie chce, żeby jej coś się stało-Rzekł ze spokojem, przytulił rudą i poszedł składać namiot z Dei'm. Uchicha dopiero teraz się odezwała do przyjaciółki.
-Zapowiada się ciekawy związek-Uśmiechnęła się chytrze.
-Żaden związek tylko dobra przyjaźń!-Zagotowała się Inuzuka. Evans roześmiała się i chciała przytulić rudą ale powstrzymała się i powiedziała odchodząc już do Ren'a
-Nie no, nie mogę cie przytulić bo Kibuś będzie zazdrosny-Inuzuka naburmuszyła się i poszła do kolegów z drużyny.
-Co Susan-Chan moja siostra to piekło nie? A ja muszę z nią mieszkać-Zasmucił się Dei. Jego koleżanka roześmiała się i powiedziała
-Tak, czasem wkurza ale jest kochana-Napotkała znaczący wzrok Kiby, skinęła głową i odeszli na parę metrów od wszystkich.
-Wiesz co...to co mówiłem Evans, to wiesz była prawda-Zaśmiał się nerwowo szatyn. Dziewczyna popatrzyła na niego z uśmiechem i odpowiedziała.
-Ja o tobie myślę tak samo-Szatyn wykorzystał to i pocałował dziewczynę w usta. Oderwali się po chwili od siebie, Susan zapytała-Dlaczego to zrobiłeś?-Kiba zaśmiał się tylko widząc rumieńce koleżanki i powiedział opierając się nonszalancko o drzewo.
-Bo jesteśmy przyjaciółmi-Susan przekrzywiła głowę na prawą stronę i powiedziała nic z tego nie rozumiejąc
-No właśnie jesteśmy tylko przyjaciółmi więc?
-Ech...czy przyjaciele nie mogą się całować? Dlaczego to od razu sprowadza się do stereotypu ''oni są parą'' a może mam kaprys i chcę cię nagle pocałować przy wszystkich to co? Nie musimy, być ze sobą, żeby okazywać sobie uczucia. Jeśli tego nie chcesz po prostu powiedz-Uśmiechną się na koniec, Susan zamyśliła się przez chwilę i odpowiedziała z pełna pewnością.
-Wiesz, obalmy stereotyp ''Całują się, więc są parą''-Kiba przytulił dziewczynę i szepną jej na ucho.
-Jeśli kiedyś poczujesz do mnie coś więcej, powiedz-Pociągną ją za rękę do obozu. Ona właśnie teraz czuła do niego coś więcej, tylko nie chciała się przyznać. Kochała tego aroganckiego i przystojnego zielonookiego szatyna. Kochała w nim wszystko, jego uśmiech, oczy, głos. Kiedy był blisko niej czuła, że ma dla kogo żyć.
CDN
Hmm....co myślicie o rozdziale? Trochę krótki jak na mnie ;c Cóż są wakcje a ja siedzę w domu xD. Jutro w sumie mam już plany, można powiedzieć, że randkę no ale...dobra nie ważne co ja tam mam jak wam mijają wakacje? :D